11.10.2013

Pieluszka do szerokiego pieluszkowania

Moi Drodzy,

witam Was serdecznie w ten uroczy dzień o jeszcze bardziej uroczej nazwie piątek:) Jestem już po pracy, pranie mi się pierze, a ja zabieram się do uszycia niespodziankowej maskotki dla mojej chrześnicy, toteż za wiele o tym napisać nie mogę;) Mam za sobą kolejny szalony tydzień, który minął jak z bata strzelił, ale zanim minął, uszyłam w sobotę coś, co chciałabym Wam pokazać. Jest to pieluszka do szerokiego pieluszkowania, która z samą funkcją pieluszki nie ma nic wspólnego, ale jakoś trzeba to nazywać. Siostra dała cynk, że Witusiowi by się przydało, że lekarz zalecił profilaktycznie i że widziała coś podobnego w sieci. No to się poszło do Bławatka, kupiło flaneli od razu dla Leny i Lilki i się uszyło. Ci którzy mają dzieci, pewnie wiedzą, o co chodzi z szerokim pieluszkowaniem. Innym powiem w skrócie, że trzeba tak założyć dziecku pieluszkę, żeby nogi nie miały szans na spotkanie. I wtedy podobno biodra będą zdrowe, a nogi proste. Tyle wiem. Mam nadzieję, że nic nie pokręciłam, bo teraz zwątpiłam, czy te proste nogi też miały być zasługą pieluszki.

Pieluszkę, którą uszyłam, zakłada się normalnie na pampersa i ubranie, a że jest z flaneli, można ją bez problemu prać. Wczoraj ją wysłałam, więc jeszcze nie mam relacji, czy dobra, czy Wituś zaakceptował i czy pieluszka spełnia swoje zadanie.

Uszyłam ją z 8. warstw flaneli, popikowałam (niestety nie zawsze równo, bo mnie wzór mylił) i przyszyłam długie rzepy. Jak się przymierzy i zapnie, to będzie można je skrócić. Z za krótkich nie dałoby się zrobić długich;) Prostokąt ma wymiary 22cm x 50cm. I właśnie teraz, przeglądając zdjęcia, zauważyłam, ze popełniłam jeden wielki błąd, przed którym przestrzegają wszystkie gazety krawieckie - wzór kwiatów z łodygami jest do góry łodygami. Nie wiem, jak ja mogłam tego nie zauważyć. Tyle się napikowałam i nic nie widziałam. Musiałam być chyba bardzo zmęczona.

Pieluszka wygląda tak: (na wygniecioną kapę nie patrzcie;))

 







A może podzielicie się ze mną Waszymi doświadczeniami odnośnie pieluszkowania? :)

Gorąco Was pozdrawiam i życzę duuuużo jesiennego ciepła!

magnolienrinde

8 komentarzy:

  1. my nie mieliśmy problemu z bioderkami, od początku Pani doktor zachwalała bioderka B., więc nie mam doświadczenia w szerokim pieluszkowaniu (na szczęście):) za to powiem, że Twoja pieluszka jest śliczna! bardzo podobają mi się kolorki i świetny pomysł z dłuższymi rzepami:)
    mama silesia - zapraszam przy okazji (poprzednio z benkowo) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna pielucha:)
    Ja swoje dzieci pieluchowałam w takie zwykłe tetrowe, ale kilkakrotnie złożone. Nie pomyślałam wtedy żeby takie coś uszyć, zresztą tak mnie uczyła pani doktor od bioderek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja mama też kiedyś taką przygotowała dla mojej Juleczki, gdyż miała problem z bioderkami. Nie była taka kolorowa jak Twoja, ale sprawdziła się super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny pomysł z tą "pieluchą", nie przyszło mi to do głowy. Mojej młodszej córci też ortopeda zalecił szerokie pieluchowanie, tzn kazał na pampersa zawijać tetrę. Ale jakoś nie umiałam tego zamotać tak, żeby się ładnie trzymało i po pierwszej próbie dałam sobie spokój. Za to częściej układałam Anie na brzuszku, nosiłam na biodrze i, co moim zdaniem przede wszystkim pomogło, nosiłam ją w chuście. Przy następnej wizycie inny już lekarz orzekł, że odwodzenie bioder jest prawidłowe i żadnych środków dodatkowych nie trzeba ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. My na szczęście nie mieliśmy problemu z bioderkami, ale Twoja pieluszka jest bardzo ładna i na pewno będzie przydatna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na szczęście nie musiałam szeroko pieluszkować mojej córci. Fajny pomysł z tą pieluchą!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardo fajna, ciekawe wzorki mam materiał. Wygląda jakby była jakiejś drogiej firmy tylko metki brakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  8. super sprawdzają się pieluszki wielorazowe typu kieszonka ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze:)