27.11.2013

Takie to właśnie umiem robić niespodzianki

Dzień dobry:)

wygląda jakby mnie tu wcale nie było, ale ja jestem, myślami. W myślach to tak szyję, że nici fruwają i iskry lecą spod maszyny. A w rzeczywistości zajmuję się wszystkim innym. Trochę skurodomowiałam, więcej gotuję, zmywam, piorę, prasuję i sprzątam. Chyba godzę się powoli z tym, że samo się nie zrobi i nie mogę udawać, że tego nie widzę. Wymyśliłam mnóstwo fajnych rzeczy na prezenty gwiazdkowe i żyję nadzieją, że uda mi się je zrealizować. Ważne, że wiem, co chcę dać. To już pierwszy krok do sukcesu. Ale więcej nie powiem, bo a nóż znowu Mama zajrzy przy kawie, żeby zobaczyć, co tam córka ostatnio uszyła i wszystko się wyda. Pamiętacie, jak ostatnio przeżywałam, że jadę na weekend do rodziców i mam niespodziankę - pokrowce na taborety i że się zastanawiam, czy się domownikom materiał spodoba? No to wchodzę do domu, jeszcze kurtki nie zdjęłam, jeszcze w butach stoję i z torebką w ręku, a tu otwierają się drzwi od kuchni i Mama mówi: "Sylwuś, bardzo mi się podobają, bardzo, są przepiękne!" Ja oczywiście nie załapałam, że Mama była na blogu, więc pytam, o co chodzi. A Mama zdziwiona: "Jak to? No pokrowce!" Tak to mi się właśnie niespodzianka udała. Ale muszę Wam powiedzieć, że jak założyłam je na taborety, to naprawdę byłam z siebie dumna. Forma idealnie leży, a wzór pięknie komponuje się z kolorami mebli, podłogi, zasłon i ścian. Czyli właściwie ze wszystkim. Rzadko jestem tak zadowolona z tego, co uszyję, dlatego tak się nimi cieszę. Zdjęcia wstawię, tylko oczywiście nie wiem, kiedy.

Bardzo mi miło, że ze mną jesteście, mimo moich długich nieobecności. I serdecznie witam nowych gości. Kawy? Herbaty? Może coś mocniejszego?;) Usiądźcie i rozgośćcie się:)