27.05.2013

Czasem chce mi się ryczeć z bezsilności...

Życie podcina czasem człowiekowi skrzydła i jakoś kurde trudno się podnieść.

Chciałam pomóc w tzw. "słusznej sprawie", ale mi się nie udało. I mam doła... Nie leży to w mojej naturze, żeby pisać o tym, że komuś pomagam i w ogóle wiadomo, prawa ręka ma nie wiedzieć, co czyni lewa i odwrotnie i normalnie bym o tym nie pisała, ale tym razem wyjątkowo muszę.

Czasem dostaję maile z różnymi prośbami o uszycie jakiejś zabawki na aukcje charytatywne dla chorych dzieci lub zwierząt. Wiadomo, nie jestem w stanie wszystkim pomóc, musiałabym szyć dzień i noc, nie chodzić do pracy i nie mieć własnego życia i nie spać, żeby być w stanie zaspokoić potrzeby innych, ale kurczę trochę to jednak mogę zrobić. A tyle ile mogę to już coś. I mój Tato zawsze mi mówił: "Jesteś tylko kroplą w morzu, ale pamiętaj, że to morze bez tej kropli nie jest takie samo, jest niekompletne. Krople razem tworzą morze." I myślę, że to bardzo mądre słowa i ja-kropla morska wysłałam ostatnio 3 piękne, wymuskane, idealnie dopracowane owieczki-przytuleczki dla Pani Ewy ze Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom Łapa, o której zresztą kiedyś pisałam na blogu tutaj. Pani Ewa to taka "Pieska Matka Teresa", która ratuje zwierząta z ciężkich tarapatów, po ciężkich przejściach, maltretowane i katowane. Wszelkimi siłami próbuje zebrać pieniądze na utrzymanie uratowanych zwierząt, ale wiadomo, nie jest łatwo. Pomyślałam, że dołożę od siebie przynajmniej symboliczną owieczkową cegiełkę. Tyle mogę zrobić. Przesłałam maluchy, zostały wystawione na aukcji na stronie fundacji i można je licytować, zaczynając od ceny wywoławczej 20zł. I czytam sobie komentarze pod licytacją i uderza mnie powtarzające się zdanie, że pluszaki piękne, ale nie ma komu dać. I przechodzę wtedy na stronę o moim candy i czytam komentarze, w których pełno jest informacji o tym, komu podarujecie owieczkę, jeśli ją wygracie. I ja się zastanawiam, czy tamci ludzie są z jakiejś innej planety i naprawdę istnieją tacy, którzy nie mają żadnych znajomych, żadnej rodziny, żadnego przychylnego człowieka na tym świecie? Przypomina mi się dawny teleturniej "Tele As", hit internetu, w którym to jeden z uczestników, jak przyszło do pozdrowień, to powiedział, że on nikogo nie pozdrawia, bo nie ma kogo. I w końcu, jak go zmuszono,  to pozdrowił kogo? Ministra finansów. No ręce opadają.

Powiem tak, jeśli ktoś uzna, że fajnie byłoby taką owieczkę posiadać, to serdecznie zapraszam do licytacji. Owieczki są bardzo milutkie, mięciutkie i na pewno przyniosą szczęście komuś, kto wyjątkowo ma jakichś znajomych albo rodzinę;)

To zdjęcie psa, dla którego zbierane są pieniądze za owieczki.


A to jedna z owieczek, którą można wylicytować. Reszta pluszaków do obejrzenia na tej stronie.