24.12.2014

Wigilijna siła

Witam Was bardzo gorąco:) Jest mi bardzo miło, że podobają Wam się moje hafty. To takie nieśmiałe, pierwsze kroki, ale przynajmniej technika, którą można wykorzystać w łóżku. U mnie zdrowotnie nadal nienajlepiej. Był kolejny pobyt w szpitalu, zabieg, komplikacje i ból, który nadal się ciągnie. Kolejny stan zapalny, kolejne leki. Ale najważniejsze, że nie tracę nadziei, że to wszystko minie i będzie dobrze. I tak jest dobrze, bo zawsze mogłoby być gorzej, więc nie narzekajmy. Od dwóch dni mam siłę wstać z łóżka, więc Bogu dzięki! Bałam się, że na święta nie będę w stanie pojechać do rodziny, a to by było straszne. Wigilia mi daje siłę na cały rok. To tak magiczny moment, że zawsze przy pobieraniu krwi albo przy wkłuwaniu węflonu myślę właśnie o wigilii. I w myślach widzę, jak siedzimy wszyscy przy stole nad parującym barszczem z uszkami i każdy wystrojony i uważa, żeby się nie pochlapać. A na policzkach wypieki od gorącego barszczu i emocji:) To są chwile, dla których warto żyć. Dziękuję Bogu, że mam kochającą rodzinę, która daje mi tyle siły. Mam ogromne szczęście:)))

A piszę po to, żeby Wam złożyć świąteczne życzenia, choć pewnie większość z Was szaleje teraz gdzieś w kuchni i nie wie, w co ręce włożyć i czy się wyrobi do wigilii. Ja mam przerwę, bo ból nie pozwala więcej zrobić. Siedzę na poduszce elektrycznej, nastawionej na 3, podpiekam sobie tyłek i rozkoszuję się tym gorącem. Tak dobrze rozgrzewa mój biedny obolały brzuch.

Z okazji Świąt chciałabym Wam życzyć miłości, zdrowia, powodzenia, wsparcia od bliskich i dalekich, a przede wszystkim siły. Siły ducha, ciała i umysłu, która pozwoli Wam przetrwać wszystkie chwile. Te dobre i te złe. I żeby te święta były pełne spokoju, radości i przyjemności.

Gorące, piernikowo-świerkowe pozdrowienia!

19.12.2014

W końcu się nauczyłam

W końcu się nauczyłam haftu krzyżykowego i jestem z siebie tak dumna, że klatka piersiowa rozrywa mi piżamę;) Zawsze marzyłam, żeby umieć zrobić chociaż jakiś mały prosty wzorek, ale wydawało mi się to zbyt skomplikowane. Tym razem się jednak zawzięłam i postanowiłam wyszyć wzorek dla siostry z Anglii, żeby miała na święta coś fajnego, ręcznie robionego, bo nie przyjedzie do domu. No i nie ukrywam, że zainspirował mnie post na blogu 6 rano w Migotkowie. Serduszka z haftami są przecudne i gapiłam się na nie przez dobre kilkanaście minut. Znalazłam w moim materiałowym raju kawałek materiału, przypominającego płótno i spróbowałam. Jestem w ciężkim szoku, że udało mi się wyszyć taką gwiazdkę. Tak bardzo mi się podoba ten wzór. Fakt, że po drodze kilka razy się pomyliłam i ogólnie wyszywałam ją przez kilka godzin, ale efekt ogromnie mnie cieszy. Gwiazdka jest taka zimowa, klimatyczna. Mam nadzieję, że siostrze się spodoba:)


Tak mi się spodobało wyszywanie, że z rozpędu wyszyłam następnego dnia jeszcze dwa reniferki. Zrobię z nich świąteczne zawieszki. Oczywiście musiało paść pytanie: "A co te reniferki zrobią, jak już się dogonią?" ;)



A to wzory i miejsca, gdzie je znalazłam:

Źródło: http://stylowi.pl



Oglądam sobie różne wzory na pintereście i najchętniej wyszyłabym wszystkie:)

Gorąco Was pozdrawiam!

14.12.2014

Lulu dla Lenki

Przedstawiam Wam Lulu - małpkę, którą uszyłam dla mojej chrześniaczki Lenki, kiedy była chora. Małpka jest dziewczynką, ale do końca tego nie widać, bo nie zdążyłam jeszcze uszyć spódniczki. Będzie więc później, ale małpce wcale to nie przeszkadza w codziennych wariacjach z małą akrobatką:)


A od Lenki zaraziłam się i ja i była grypa i zapalenie ucha, które jeszcze się ciągnie. Po drodze jeszcze kolonoskopia i gastroskopia, więc krótko mówiąc nie mam czasu na nudę. Za to dość mam już bólu i chorowania. Mam nadzieję, że wkrótce to wszystko minie.


Małpkę szyłam na raty, tyle na ile wystarczyło sił. Lenka bardzo się z niej ucieszyła i tak ją ściskała i całowała, że małpka miała całą zasmarkaną buzię i trzeba było myć:)


A wykrój na małpkę znalazłam w sieci, jest darmowy. Jeśli macie ochotę, jest do ściągnięcia na stronie www.mmmcrafts.blogspot.com. Wystarczy kliknąć na obrazek z małpką. Ja nie szyłam bucików i czapki, ponieważ Lenka ma dopiero półtora roku i nie potrafiłaby sama zakładać i zdejmować małpce butów. I wiadomo, na kogo spadłoby to zadanie. Myślę, że rodzice nie byliby zachwyceni. A i dla Lenki nie byłaby to frajda, bo nie mogłaby się w to ubieranie sama bawić. A czapka by spadała z głowy przy zabawie, więc też bez sensu. W każdym razie małpka spełniła swoje zadanie, bo Lenka jest już zdrowa. Może ja też powinnam sobie uszyć taką małpkę? Może też po kilku dniach bym wyzdrowiała?