7.11.2014

Bułeczki z siemieniem lnianym

Pokażę Wam dzisiaj trochę moich wypieków. Tak naprawdę to od dawna zamierzałam spróbować sił w pieczeniu chleba i bułek, ale jakoś brakowało mi odwagi, bo ci, którzy piekli, przestrzegali, że to nie takie proste i często się nie udaje itd. Uwierzyłam więc, że to tajemna wiedza dla wybranych i na pewno sobie nie poradzę, bo do tej pory piekłam najprostsze z możliwych ciast. Ale ta myśl o świeżym, pachnącym chlebie albo bułkach i domu, w którym nim pachnie, cały czas nie dawała mi spokoju. Postanowiłam więc, że zacznę od bułek. Najwyżej nic z tego nie wyjdzie i trzeba je będzie zawieźć rodzicom dla kur. Przeszukałam internet w poszukiwaniu idealnego przepisu i znalazłam! Pochodzi z bloga "Moje Wypieki" i znajdziecie go tutaj Wypróbowałam go 2 razy, za każdym razem trochę zmieniając składniki. Bułeczki wyszły bardzo smaczne, lekko słodkawe i zaskakująco miękkie. Trochę przeszkadzał mi jedynie smak zmielonego siemienia lnianego, więc następnym razem dodałam całe i to był strzał w dziesiątkę! Mi najlepiej smakują z miodem. Może przez to, że do ciasta dodaje się miodu i później te smaki świetnie się komponują. Następne spróbuję upiec bez miodu, z odrobiną soli. Zobaczymy, co wyjdzie. A tymczasem zapraszam do oglądania:

Tutaj stygną po wyjęciu z piekarnika:


A tu bułki z drugiego rzutu - z całym siemieniem lnianym w środku i większą ilością sezamu i czarnuszki na górze:


Podczas pieczenia tak bajecznie pachniało w domu, że nie mogłam się doczekać, kiedy ich spróbuję. Zrobił się taki fajny, przytulny, domowy klimat. O to właśnie mi chodziło. Gorąco polecam:)