9.02.2015

Kotek dla Lilki

Kochani!

piszę, jakbym chciała, a nie mogła. Ciągle coś i od ostatniego posta minęły już prawie dwa miesiące. Masakra. W każdym razie w końcu mam dla Was dobre wieści, bo duuużo się działo i jestem już zdrowa! Jestem przeszczęśliwa z tego powodu i czuję jakbym dostała nowe życie:)

Ostatnio uszyłam takiego oto kotka dla córeczki mojej siostry, Lilianki (18 miesięcy). Poleciałam z nim do Anglii, bo siostra tam teraz mieszka. Otworzyłam moją czerwoną walizkę, niczym czarodziejski kufer pełen skarbów i wręczyłam Liliance zabawkę. Zrobiła wielkie oczy, uśmiechnęła się od ucha do ucha i powiedziała z zadowoleniem "Miau". Później kotka wyściskała, wycałowała, a na koniec walnęła nim o podłogę, żeby nie było mu za przyjemnie i żeby się opamiętał;) Na szczęście po jakimś czasie wrócił do jej łask i się nim bawiła. Tylko jakoś ten ogon jej nie pasował. Oglądała go i pewnie się dziwiła, po co mu trzecia noga na plecach. Siostrze kotek tak się spodobał, że powiedziała, że jak Lilianka nie będzie widziała, to go schowa gdzieś wysoko, żeby mała nie mogła go zniszczyć, bo chce mieć pamiątkę. Ale się uśmiałam. Zabroniłam jej oczywiście. Ma być miętolony, mechacony i brudzony buzią po jedzeniu:)



Uszyłam go z tego samego wykroju, co małpkę dla Leny. Wykrój jest do pobrania tutaj. Wystarczy kliknąć na małpkę. Zmieniłam tylko uszy i buzię, żeby wyglądał bardziej na kota. No i podobnie jak małpka miał być dziewczynką w spódniczce, ale nie zdążyłam już tej spódniczki uszyć. Szyłam go i pakowałam się na wariackich papierach, bo wyjazd był spontanem. Myślę, że jeszcze się tej spódniczki doczeka;) Ciocia wróci. A mój czarodziejski kufer był tak wielką atrakcją, że przyćmił samego kotka. Jak ta walizka fantastycznie się otwierała i zamykała i ile zamków, za które można łapać i w nieskończoność je rozpinać i zapinać. I w ogóle można z niej ciągle coś wyciągać i z powrotem wkładać. Takie świetne zabawy. O wiele więcej możliwości, niż taki kot;) Jak już wyjęłyśmy wszystko, co przywiozłam w ramach "darów", to Lilka chciała wyciągać moje skarpetki i majtki. Były zapakowane w osobnych foliówkach, a to dodatkowa atrakcja! Dzieci są niemożliwe. Nie nadążam za nimi z moim umysłem dorosłego;)


Gorąco Was pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :)