11.02.2015

Ręce opadają

Dziękuję Wam serdecznie za miłe słowa. Ja też ogromnie się cieszę, że jestem już zdrowa, bo bardzo się wycierpiałam i marzyłam o tym, żeby w końcu wrócić do "normalnego" życia. Wróciłam do pracy, pełna energii i zapału do działania i mnie zwolnili. Tak po prostu, na wejściu. Nie pozostaje mi nic innego, jak poszukać pozytywnych stron tej sytuacji, bo przecież się nie załamię. Skoro wygrałam z tak ciężką chorobą, to jestem w stanie przejść wszystko. Choć oczywiście nie jest mi łatwo.

Postanowiłam m.in. więcej działać szyciowo i wykorzystać czas na rzeczy, na które przez ostatnie pół roku nie miałam zdrowia. Ból nie pozwalał siedzieć przy maszynie, więc zdaje się, że uszyłam tylko jedną zabawkę - małpkę dla Leny. Kotek powstał, kiedy doszłam do sił. Teraz będę więcej szyć i więcej tutaj pisać. Mam w sobie bardzo dużo energii twórczej i gdzieś to muszę wykorzystać;) hehe

Gorąco Was pozdrawiam!